Waldemar FRĄCKIEWICZ
|
Z PUSZCZY
W niebie i na wodzie
nie ma granic ni kolein
błądzę,
gdzie wytyczono gościńce
KATOLICKI UNIWERSYTET LUBELSKI, ZAKŁAD FILOZOFII PRZYRODY 1983
WODA
Gdy ty milczysz, przemawia”... W O D A jest słowem o wielkim bogactwie symbolicznych znaczeń, skojarzeń. Wielość treści tego słowa idzie w parze z rozmaitością form, jakie woda przybiera; od niewidzialnej pary, przez nieuchwytną lecz dostrzegalną mgłę, utworzoną z mas podobnych do siebie kropelek, bezkształtną, przejrzystą ciecz, nieskończoną różnorodność sześcioramiennych śnieżynek puchu, po twardy lit, lód. To ona może być przejrzysta bądź mętna, spokojna lub wzburzona, głęboka albo płytka. Może parować i opadać, może być łzą i oceanem, bezwładem i nieujarzmionym żywiołem, prawdomównym zwierciadłem i przyczyną złudzeń. Dzięki wodzie możemy zobaczyć tęczę, kolory nieba i słońca. Światło może odbijać się od jej powierzchni lub rozjaśniać jej mroczne głębie, sięgając dna. Nieograniczona potencjalność i bogactwo postaci wody pozwalają każdemu przejrzeć się w niej i odnaleźć własne odbicie. Prezentowane fotografie są rejestracjami spotkań autorów z nią. Oglądający zdjęcia mają okazję zetknięcia się z indywidualnymi światami autorów. A może ktoś, w cudzych fotografiach, znajdzie własne odbicie? Ciekawe, na ile fascynacja wodą ma swoje źródła w nieświadomej tęsknocie do środowiska życia płodu, praoceanu – kolebki życia i w seksualnie zabarwionym dążeniu Edypa do zespolenia z Matką-Natutrą. Można by przytaczać mnóstwo fachowych określeń stanów, jakie przybiera woda, ileż ich jest w słowniku rybaków, Eskimosów, hydro- i meteorologów. Ja proponuję spotkanie ze Słowami Poetów:
„Pajęczyna udaje, że łapie kropelki rosy a łapie muchy” „Ciemne chmury stają się kwiatami nieba, skoro je ucałuje światło” R. Tagore
„Gwiazdy w jeziorze Gochiku
Chłodem przejmuje, Sôkan
„Rodzan jest słynne ze swoich
mglistych deszczowych dni
|
Waldemar Frąckiewicz NA GRANICY Lubelskie Towarzystwo Fotograficzne Na wystawie m. in.: prace ze śmietnika, listy fotograficzne,
malarstwo tantryczne, oraz interpretacje:
psychoanalityczna,
psychoneurologiczna, w kontekście tantry, heksagramów I CING. Równocześnie w klubie „Arcus” można obejrzeć porosty, które
fotografowałem jesienią 1980 roku - prezentacja zdjęć na ścianach ciemnej sali z jedną słabą, czerwoną żarówką po środku, by wykorzystać cień i ruchy głowy oglądającego i zaangażować jego widzenie peryferyjne.
„TWORZENIE JEST JAK TANIEC, NIE MA ŻADNEGO CELU, NIE SŁUŻY
NICZEMU, JEST CELEM SAMYM W SOBIE, RADUJE SIĘ WŁASNĄ RADOŚCIĄ”. "I odezwał się pewien poeta: Mów nam o pięknie. A on
odpowiedział: GDZIE BĘDZIECIE POSZUKIWAĆ PIĘKNA I W JAKI SPOSÓB JE
ZNAJDZIECIE, JEŚLI ONO SAMO NIE BĘDZIE WASZĄ DROGĄ I PRZEWODNIKIEM? I JAK BĘDZIECIE O NIM MÓWIĆ, JEŚLI NIE BĘDZIE TKACZEM WASZEJ
MOWY? Smutni i dotknięci
mówią: „Piękno jest dobre i delikatne. Jak młoda matka na pół zawstydzona
własna wspaniałością – piękno pośród nas”. A namiętni mówią:
„Nie, piękno jest czymś potężnym i groźnym, jak burza wstrząsa ono ziemią pod
stopami i niebem ponad naszymi głowami”. Zmęczeni i
strapieni mówią : „Piękno jest cichym szeptem. Przemawia w naszej duszy. Jego
głos poddaje się naszemu milczeniu, jak nikłe światło drżące w obawie przed
cieniem”. Niespokojni
natomiast mówią: „Słyszeliśmy, jak wołało wśród gór, a do jego głosu dołączył
się stukot kopyt, bicie skrzydeł i ryk lwów”. Nocą strażnicy
miejscy mówią: „Piękno wstało o świcie na wschodzie”. A w południe
ciężko trudzący się ludzie i podróżni: „Widzieliśmy, wychylało się nad ziemią z
okien zachodzącego słońca”. W zimie zasypani
śniegiem mówią: „Nadejdzie wiosna, skacząc po górach”. A w letnim upale
żniwiarze mówią: „Widzieliśmy je jak tańczyło wśród liści jesiennych, i
widzieliśmy w jego włosach śnieg unoszony wiatrem”. Wszystko to
powiedzieliście o pięknie, lecz naprawdę nie mówiliście o nim, tylko o waszych
niezaspokojonych potrzebach. A piękno nie jest potrzebą, lecz ekstazą. Nie jest spragnionymi ustami ani pustą wyciągniętą ręką,
lecz raczej rozpłomienionym sercem i oczarowaną duszą. Nie jest obrazem,
który moglibyście ujrzeć, ani pieśnią, którą słyszycie, lecz raczej obrazem,
który widzicie zamknąwszy oczy i pieśnią, którą słyszycie przez zamknięte uszy. Nie jest sokiem w
pobrużdżonej korze, ani skrzydłem przyrosłym do szponów, lecz raczej wiecznie
kwitnącym ogrodem i gromadą aniołów w nieustającym locie. MIESZKAŃCY ORFELASY, PIĘKNO JEST ŻYCIEM, KIEDY ŻYCIE
ODSŁANIA SWE ŚWIĘTE OBLICZE. LECZ TO WY JESTEŚCIE ŻYCIEM I ZASŁONĄ. PIĘKNO JEST WIECZNOŚCIĄ PRZEGLĄDAJĄCĄ SIĘ W ZWIERCIADLE. LECZ TO WY JESTEŚCIE WIECZNOŚCIĄ I ZWIERCIADŁEM. Kahlil Gibram, Prorok. Tęsknię do zdjęć, jakie robiłem w dzieciństwie: O! I bach
zdjęcie – bez zwracania uwagi na to jak fotografuję, na kompozycję, na to, że
zachwyt światem mógł być spowodowany zjedzonym przed chwilą deserem. Zdjęcia te
wywoływałem w ubikacji: odbitki - stykówki z małego obrazka wywoływałem w
kuwecie w uniwersalnym wywoływaczu – naświetlałem kieszonkową latarką. Sądzę,
że w takich zdjęciach zawarte jest coś najważniejszego. Ważna jest spontaniczność, świeżość, szczerość, czystość
percepcji, działania, bycia – swoista bezmyślność, jak towarzysząca robieniu
kupy. Wierzę, że we wszystkim co staje się za sprawą człowieka (świadomie a
bardziej nieświadomie), a także we wszystkich przypadkach od niego
niezależnych, można znaleźć coś ułatwiającego samopoznanie i coś wskazującego
na TO, co w swej istocie jest poza światem widzialnym, poza światem emocji,
poza światem intelektu. Moim najważniejszym osiągnięciem w fotografii jest to, że nie
mam nałogu fotografowania ani fotograficznego widzenia mimo sporej satysfakcji
z wykonania wielu zdjęć. Moje fotografowanie stało się, niczego istotnego we
mnie nie rozwijającą (a właściwie hamującą rozwój) twórczą zabawą. Jest czapką
niewidką na głowie wariata, włóczęgi, niebieskiego ptaka zbierającego owoce w
cudzym ogrodzie lub o północy odprawiającego swoje misteria w ruinach świątyni
na cmentarzu. Tworzenie jest przekształcaniem i przekraczaniem kulturowo
zdeterminowanych zachowań, umożliwiającym samopoznanie i lepsze przystosowanie
w zmieniającym się świecie wewnętrznym i zewnętrznym. Sztuka pełni podobną
funkcję co kontakt z drugim człowiekiem, z własnymi projekcjami, dając czasem
przebłyski odkrywające COŚ istotnego. Odkrywanie (ostatnio dla mnie
najważniejsze) jest przekraczaniem, rozwijaniem w sobie tego, co istnieje poza
normalnym przystosowaniem się do ludzkiego świata (natury, kultury, tworzenia),
jest ścieżką biegnącą między psychozą a nawiedzeniem, nie prowadzącą dokądś,
nie ścieżką ...
WYSTAWA FOTOGRAFII
w GALERII LDK
na otwarciu 1. kwietnia 1986 o godz. 19 pokaz ZWODOSKOPU, fotografii kinetycznej
Waldemar FRĄCKIEWICZ - WIDZENIE: INDEX
PARY
przeciwieństwa nie ma bez podobieństwa
połączyć można tylko oddzielne
oddalenie dzięki bliskości
dopełnieniu potrzebny jest brak
bo
jedenaście ram
i każda na dwa zdjęcia
:-)
Wal
i luty
OKULOGRAFICZNE ANALIZY FOTOGRAFII
z wystawy
KOLOROWE KROPLE SŁOŃCA
za pomocą Eyetracker Tobii 1750