ARCHITEKTURA

CZŁOWIEK

ŚRODOWISKO

 

z "FOTO" 1987 / 9-10, s. 210-212

 

Jak widzimy powyżej, już w samym sformułowaniu tematu X Ogólnopolskiego Przeglądu Twórczości Fotograficznej Spółdzielczości Mieszkaniowej, człowiek znalazł się między młotem a kowadłem. Wbrew alfabetycznemu porządkowi wyrazów „człowiek” ze swoimi problemami dominował na pokonkursowej wystawie, zarówno wśród prac na ten zadany  temat, jak i wśród zdjęć o tematyce dowolnej.

 

Żyjemy i rozwijamy się w nieustannym kontakcie ze swoim otoczeniem. Tworzymy je i jesteśmy przez nie tworzeni. „Architektura jest sztuką kształtowania przestrzeni, wyrażającą się w projektowaniu, wznoszeniu i artystycznym kształtowaniu wszelkiego rodzaju budowli”. Budowli mających służyć człowiekowi, mających zaspokajać jego różnorodne potrzeby psychiczne, nie tylko chronić od deszczu czy mrozu.

 

Czy otaczające nas bloki można nazwać architekturą rozumianą zgodnie z przytoczoną definicją ze „Słownika języka polskiego”? To, co nas otacza wydaje się być opakowaniem zastępczym, „stanem wiecznie przejściowym’’, jak brzmi tytuł pracy Dariusza Kuli, laureata II nagrody. Ale skąd i dokąd jest to  przejście? Wspomnianą nagrodę Dariusz otrzymał również za zestaw pod tytułem „Bieszczadzki klejnot’’ – kilka zdjęć z odwiedzin w drewnianej cerkwi, z których pierwsze i ostatnie obrazują bramy.
Ten sam autor dostał także II nagrodę w dziale zdjęć o tematyce dowolnej i dyplom ZPAF za pracę zatytułowaną „Panta rhei’’. Na podzielonym na trzy części zdjęciu idących ludzi, tylko fragment środkowy został prawidłowo naświetlony - boczne są niedoświetlone. Tak spreparowanych zdjęć jest kilka i miały być eksponowane jedno po drugim. Ale warunki techniczne wystawy nie pozwoliły na to (?) i o efekcie falowania, przepływania normalnie naświetlonego kadru, naszego spojrzenia, ludzi, rzeczywistości dowiedziałem się od autora. Wprawdzie pojedyncze zdjęcia też mają swoją wymowę, ale powstaje nowa jakość - nie tylko formalna - gdy są w zestawie i to ułożonym dokładnie według wskazówek twórcy. (Podobne problemy mają nasi architekci, którym różne uwarunkowania uniemożliwiają pełną realizację ich twórczości).

 

Wszystkie prace nagrodzone i większość wiszących na wystawie to zestawy, cykle. Czy stało się to za sprawą maniery autorów czy jurorów – trudno rozstrzygnąć. Większość tych zestawów, to kręcenie się wokół tego samego; poszczególne zdjęcia powtarzają podobne treści. Może jest to konieczne, aby na taką treść zwrócić uwagę, zatrzymać przy niej oglądającego? Podobny efekt można by uzyskać pokazując kilka identycznych fotografii obok siebie. Jest to znany chwyt, stosowany przez rozlepiających plakaty. Nawet nieciekawe prace zwracają na siebie uwagę wśród innych, gdy są w rytmie naklejone obok siebie. Czasem kilka zdjęć z zestawu może służyć jako tło, rozgrzewka do jednego ważnego i dobrego.

 

Były też zestawy zdjęć, z których każde mogło śmiało funkcjonować jako pojedyncza praca i to bardzo dobra. Tu myślę o fotografiach z zestawu „Przedmieście’’ Zbigniewa J. Podsiadły – laureata I nagrody.
Zdjęcia wykonane obiektywem szerokokątnym dają wrażenie znacznej deformacji stosunków przestrzennych rzeczywistości. Zaburzenia postrzegania przestrzeni są charakterystyczne dla niektórych patologicznych stanów psychicznych. Z większości prac o naszych miastach emanuje przygnębiająca atmosfera nieludzkiej perspektywy. Człowiek od urodzenia jest zmuszony żyć wśród betonu, asfaltu, poruszać się wytyczonymi ścieżkami, nie deptać trawników ... Nawet wychodząc na dach nie może dostrzec świata przestrzeni, wolności. „Żyj”! – tytuł zdjęć najmłodszego laureata, siedemnastoletniego Pawła Kleina, jest jak przykry nakaz, wyrok. Paweł otrzymał III nagrodę w wydzielonej grupie twórców w wieku do lat 20.

 

Pierwszą nagrodę w tej grupie dostała Lilia Somerska za zestawy „Lekcja’’ i „Makijaż’’. Środowisko szkolne był również fotografowane przez Piotra Zajęczkowskiego i Wiesława Stanisławskiego – laureatów III nagród. Lekcje wydają się przeważnie nudną koniecznością, a dopiero przerwy dają trochę swobody, możliwość wyżycia się.

 

W pełni autentyczny, indywidualny świat człowieka możemy zobaczyć dopiero w kształtowanym przez niego wnętrzu. Takie różnorodne, osobiste światy spotykamy udając się z wizytą za pośrednictwem fotografii do przyjaciół Alojzego Ziółkowskiego. Najwięcej autentyzmu, zrośnięcia się człowieka z jego otoczeniem, własnym domem będącym jednocześnie miejscem pracy, zobaczyliśmy w zestawie Kazimierza Olchawy – laureata I nagrody w kategorii instruktorów. Wiejski, stary „Zegarmistrz’’ żyje w samotnym, drewnianym domu – myślę, że w dużym komforcie psychicznym mimo temperatury bliskiej  zera i towarzystwa szczurów. Tacy ludzie i miejsca przemijają. Gdy umrze człowiek, jego osobowość trwa jeszcze w otoczeniu, które stworzył – w którym żył i pracował.

 

Janusz Moniatowicz pokazał – poza konkursem – opuszczone laboratorium Sudka, znanego nie żyjącego już samotnika, fotografa artysty. Podczas robienia tych zdjęć zawalił się dach pracowni niszcząc resztki pamiątek, jakie pozostały po tym człowieku. „W ciszy szklanych labiryntów’’, taki tytuł nosi wystawa J. Moniatowicza – absolwenta wyższej szkoły fotograficznej w Pradze, FAMU.

 

„Siadamy naprzeciw siebie’’ – tak zaczęli opowiadać o sposobie tworzenia swoich prac laureaci Grand Prix Przeglądu – tandem Artur Baliński – fotograf i Zbigniew Podurgiel – plastyk. Jeden wyciąga swoje rysunki, a drugi poszukuje w negatywach czegoś, co by się z nimi komponowało – powstają „ Wariacje erotyczne’’. Sfotografowanemu saksofiście można dorysować wychodzący z instrumentu jazzowy dymek. Można też zmontować fotograficzny pejzaż z komputerowym wydrukiem i literkami lub  dziewczynę z miękkim, ładnym ciałem wywołać gąbką z fragmentu papieru a część nie wywołaną zapełnić geometrycznymi formami – tak powstały prace z cyklu „Przedmieście aniołów’’. Dużo zabawy, fantazji – optymistyczny akcent wystawy.

Czy takie „odlotowe’’ prace mogą powstawać tylko w oderwaniu od realnej rzeczywistości zza okna? Czy radość, zabawa muszą być płytkie? Czy głębokie zetknięcie się ze światem realnym musi być poważne, przygnębiające? Czy smętna refleksja  nad światem buduje w nas coś pozytywnego?

 

   Przewodniczący jury – Jerzy Leszczyński powiedział:

Obecność fotografii w życiu kulturalnym środowisk spółdzielczych ma długoletnią tradycję! Początkowo rozumiana jako zabawa czy miłe hobby z czasem stała się znaczącym dokumentem czasu trudnych lat naszego rozwoju. Ta dwoistość prezentowanych fotografii towarzyszy stale wszystkim przeglądom twórczości fotograficznej. W tym roku X Jubileuszowy Przegląd Twórczości Fotograficznej Spółdzielczości Mieszkaniowej prezentuje więc szeroki zakres zainteresowań z przewagą ambitnych i odkrywczych propozycji. Autorzy pamiętając o poprzednich doświadczeniach tym razem osiągnęli wyniki mogące śmiało konkurować z niejedną ogólnopolską wystawą fotografii! Uderza dojrzałość nowoczesnych rozwiązań zarówno tematycznych, jak i formalnych. Pozornie takie same osiedla, mieszkania czy problemy stały się dla części fotografujących okazją do pokazania własnej indywidualności. Bogactwo życia mimo jego dokuczliwych często przejawów pozwala zwrócić uwagę na te wartości, które proponują nam ludzki wymiar radości i trosk mieszkańców osiedli. Fotografia pojawia się jako zapis dokumentalny naszego czasu „tu i teraz’’, ale również jako gra wyobraźni przyszłego artysty fotografa stawiającego „ pierwsze kroki’’ w osiedlowym klubie. Powszechność fotografii oraz jej dostępność pozwalają entuzjastom na pełny udział w życiu kulturalnym osiedla czy miasta. Opieka ze strony Centralnego Związku Budownictwa Mieszkaniowego oraz miejscowych Zarządów Spółdzielni owocuje od lat dobrymi wynikami Przeglądów Twórczości Fotograficznej. Bardzo często jest tak, iż Fotograficzny Klub Spółdzielczy stanowi wzór dla innych ośrodków życia kulturalnego. Trzeba bronić tego stanu sprawdzonego w przeszłości, gdyż gwarantuje to poszerzenie rozumienia spółdzielczości  w naszym życiu. Fotografia spółdzielcza to też troska o lepsze jutro! Wiele spraw nabiera znaczącego wymiaru po ich fotograficznym przedstawieniu! ZPAF patronując wielu spółdzielczym inicjatywą kulturalnym ma przekonanie, iż tą drogą tworzy się nowe wartości Polski Fotografii. Dotychczasowa praca takich ośrodków jak Oleśnica, Sosnowiec, Bolesławiec czy Gdańsk jest tego przykładem! Niech trwała obecność fotografii w życiu artystycznym Spółdzielczości Mieszkaniowej świadczy o jakości naszej kultury!’’

NA TEGOROCZNY KONKURS ZGŁOSZONO PONAD 2000 PRAC PONAD 300 AUTORÓW Z 63 SPÓŁDZIELNI. OPUBLIKOWANE ZDJĘCIA SĄ FRAGMENTAMI ZESTAWÓW.



Waldemar FRĄCKIEWICZ - WIDZENIE: INDEX